Chyba juz sam fakt, ze czas juz isc spac i ze napewno bede sie krecic przez godzin piec w tym cholernym lozku zanim zasne, stresuje mnie na tyle, ze zasnac nie moge. Przypomina mi sie, ze mialam zadzwonic do Sowy bo wyslala mi esemesa, mysle, czy zdarze jutro do TK Maxxa przed Street Dancing. A moze nie chce mi sie isc do gymu, moze rozboli mnie brzuch? Nie no isc musze bo ruszac sie trzeba. Czy Nicki oddala mi te 50 funow za bilet czy nie, cholera nie pamietam? Ciekawe kiedy znowu zobacze Maje. Boze ten teraz zaczyna chrapac... jej wez sie obroc na drugi bok!
Ide sobie nalac wody.. i siku po drodze...
I dalej sie krece, martwie teraz, ze juz pozno i bede zmeczona.. ze juz moglabym w koncu zasnac... no tak przypomnialo mi sie, ze nie wsadzilam strogonoffa do lodowki, skwasnieje mi sos!
Kolejna wycieczka do kuchni...dwa kalmsy i kolejne krecenie sie w lozku....
Zeby tak sen byl chociaz troche mniej meczacy...
2 comments:
jo, w 100% rozumiem o czym piszesz bejbe, tylko nie wiem co to strogonof, jakaś wódka?
hehe a taka ruska bodajze potrafa z wolowiny... wiesz, ze gotowanie tomoja druga pasja:))
Post a Comment